Joanna Liszowska postanowiła zaskoczyć wszystkich. Unikająca jak ognia mediów aktorka trafiła na okładkę magazynu Viva, w której pozuje nago w wannie. W wywiadzie zapewnia oczywiście, że świetnie czuje się w swoim ciele. Myślicie, że ma jeszcze coś innego do powiedzenia?
Przeszkadzało mi, że kiedy okrzyknięto mnie seksbombą, zaczęło się też liczenie moich kilogramów, a ja uważam, że kochanego ciała nigdy za wiele. Nie. Przepraszam. Czasem za wiele. Kobieta zawsze powinna o siebie dbać i być w formie – mówi. Mimo że moje role często były po "warunkach zewnętrznych", były też różne. Dzisiaj chciałabym zagrać rolę, w której przeobrażam się z larwy w motyla albo z motyla larwę. Chciałabym się oszpecić albo zmienić nie do poznania.
Liszowska twierdzi także, że rozebrałaby się dla roli, gdyby ta była wyjątkowa. Najwyraźniej nikt się nie spieszy, by jej to zaoferować, bo Joanna rozebrała się dla magazynu o celebrytach.
Rozebrałabym się, gdyby gra była warta świeczki. Jeśli oprócz nagości ta rola byłaby interesującym wyzwaniem aktorskim, a nagość konsekwencją tego, to oczywiście biorę to pod uwagę. Nie mam problemu ze swoim ciałem. Po dwóch porodach nadal czuję się z nim dobrze. To zapewne przywilej kobiet, które nie były nigdy idealne. Jeśli kobieta przed porodem była szczuplutka, ćwiczyła i bardzo dbała o figurę, to może być dla niej trudniejsze. Jeśli jednak zawsze było się tą "większą" kobietą, pozostaje się nadal sobą. Dzisiaj czuję się nawet bardziej atrakcyjna i pewna swojej kobiecości.