Małgorzata Herde zapowiedziała wprawdzie publicznie, że wkrótce udowodni swoją niewinność, jednak przez półtora miesiąca jakoś się do tego nie zebrała. Nie wyjaśniła, co się stało z pieniędzmi zarobionymi na imprezach przez Edytę Herbuś i Olę Kwaśniewską. Upewniła się za to, że jej byłe "przyjaciółki" będą milczeć...
Jak informuje tygodnik Gwiazdy, zamiast udowadniać, że nie oszukała swoich klientek, woli... wyprowadzić się z kraju. Zdaniem jej przyjaciół nie oznacza to oczywiście, że nie ma dowodów na swoją niewinność, tylko po prostu... nie chce jej się ich przedstawiać, ponieważ media tak się na nią uwzięły.
Po tak zwanej Herdegate, gdzie wszędzie można przeczytać u sumach, które jest winna swoim podopiecznym, Małgosia stwierdziła, że chce rozpocząć wszystko od nowa - mówi znajomy "przyjaciółki gwiazd". Planuje emigrację do Niemiec.
W Polsce jest już zbyt ośmieszona, żeby zarabiać na chodzeniu na bankiety?
Miejmy nadzieję, że przedtem rozliczy się ze swoimi byłymi koleżankami. Jak 2 miesiące temu oszacował Fakt, Herde jest im winna w sumie około... miliona złotych. Tyle, jak widać, można zarobić w Polsce na "pracy" celebrytki.
Na tym straty się nie kończą. Sprawa wzbudziła zainteresowanie Urzędu Skarbowego, który postanowił sprawdzić, skąd oficjalnie bezrobotne gwiazdki mają zyski sięgające kilkuset tysięcy rocznie. Ola Kwaśniewska i Edyta Herbuś będą zapewne musiały uiścić podatek za wynagrodzenia, których nigdy nie dostały...
Małgorzacie Herde życzymy, żeby niemieckie gwiazdy okazały się jeszcze mądrzejsze od polskich.