TVN wyemitował wczoraj ostatni castingowy odcinek czwartej edycji X Factora. Pokazano występy uczestników, którzy pojawili się na ostatnich przesłuchaniach i, w dużej mierze, pozytywnie zaskoczyli jurorów.
Pierwsza na scenie zaprezentowała się Evelyn Giemża, 21-letnia Polka urodzona w Niemczech, która zaśpiewała Hallelujah. Mam dla ciebie bardzo niedobrą wiadomość: miejsce za kasą się właśnie zwolniło! - skomentował Kuba Wojewódzki. Mam pewną antagonię do ludzi, którzy potrafią zaśpiewać lepiej ode mnie - dodała Ewa Farna, używając chyba słowa, którego nie do końca rozumie. Tatiana z kolei popisała się znajomością niemieckiego... Evelyn przeszła do następnego etapu z kompletem głosów na "tak".
Tyle szczęścia nie miał pracujący w fabryce czekolady Grzegorz Armanowski, który usłyszał cztery razy "nie". Następnie na scenie pojawił się 46-letni Jerzy Budny, który zaśpiewał hit Piersi, Całuj mnie. Ewa podskakiwała za pulpitem, ale Tatianie się nie podobało. Pan to by zrobił orgię królików zaraz! - ocenił fachowo Kuba. Pan Jerzy przeszedł do następnego etapu z jednym "nie" od Tatiany.
Żadnych zastrzeżeń nie było z kolei do wykonania Izabeli Płóciennik - 19-latka zaśpiewała szlagier Cause I'm a Woman Peggy Lee, czym zasłużyła sobie na komplet pozytywnych ocen. Jury ponownie podzielił występ zespołu Trójkącik, który zaprezentował własną wersję hitu What a feeling. Nie spodobało się to Mozilowi: Dla mnie to było nudne, ja się nudziłem, takie trio, które nic nie dodaje. Na "tak" byli jednak wszyscy pozostali, grupa przeszła więc do kolejnego etapu.
52-letni Wiesław Gałczyński i jego bluesowy występ zachwycił Kubę: Jest pan bardzo niepozorny, dla mnie jest pan Moby Dickiem. Czesław z kolei zadeklarował, że może "nosić sprzęt", co też szybko uczynił: Ma pan kogoś, kto nosi pana sprzęt? To teraz pan ma! Podobało się też Ewie: Pan jest w wieku mojego taty, podobnie jak Kuba zresztą, a mój tata też tak sobie gra, ale brakuje mu odwagi. Gratuluję, proszę podziękować córce w moim imieniu, bo mamy tutaj diament!
Następnie na scenie zobaczyliśmy Sebastiana Rutkowskiego, znanego z występu w Must Be The Music, a nieco lepiej z afery "pedofilskiej". Kilka tygodni temu wyszło bowiem na jaw, że jego menedżer ścigany jest listem gończym za molestowanie nieletnich... Zobacz: "Nie byłem ofiarą menedżera! NIE WIEDZIAŁEM, ŻE JEST PEDOFILEM!"
16-letni Sebastian wykonał przebój Daft Punk, Get Lucky. Mozil podjął się interpretacji wykonania młodego wokalisty: Pharrel Williams ma swój wiek i on śpiewa tak, że on wie o tym, że idzie na miasto i poderwie i będzie "bym cyk bum cyk" - tłumaczył, pomagając sobie gestem. A ty to śpiewasz tak, jak ja miałem 16 lat i jechałem na festiwal w Roskilde i marzyłem. Ty śpiewasz tę piosenkę jak modlitwę do boga, żeby robić "bym cyk bum cyk"! Ostatecznie Sebastian dostał się dalej, jedynie Farna była na "nie".
Małgorzata Uścisłowska poinformowała jurorów, że występuje pod pseudonimem Lanberry i wykonała wielki hit Lorde, Royals. Chociaż naszym zdaniem nie zachwyciła, usłyszała cztery razy "tak" i przeszła do kolejnego etapu. Dla mnie od dawien dawna powinnaś koncertować. Jeśli dostanę tę grupę to pracować z tobą byłaby dla mnie wielka przyjemność - oceniła Tatiana.
Przemysław Dankowski, zdaniem Wojewódzkiego podobny do Abrahama Lincolna, zmasakrował piosenkę Natalii Kukulskiej pt. Niewidzialna dłoń, dedykowanej jej tragicznie zmarłej mamie, Annie Jantar. Znamy Natalię i wiemy, jak ważna jest dla niej ta piosenka - mówił Kuba. Śpiewałeś z kamienną miną i cmentarną estetyką, jakbyś karawan powoził!
Jóga to duet, ktory jako inspirację wskazuje twórczość Bjork. Młodzi wykonawcy zaprezentowali własną kompozycję, która wzruszyła jurorów: Dawid Podsiadło jest teraz w takim miejscu gdzie mam nadzieję wy też będziecie - podsumowała Okupnik występ, który oceniony został na cztery razy "tak".
23-letnia Ania Hnatowicz z Bydgoszczy zaprezentowała się w hicie Michaela Jacksona Man in The Mirror. To było bardzo delikatne i smaczne - mówił Czesław. Ania przeszła dalej z kompletem pozytywnych ocen. Równie mocno spodobał się zespół o "kłopotliwej" nazwie Poprzytula, którego oryginalne wykonanie Lights Ellie Goulding zasłużyło zdaniem jurorów na cztery "tak". Ostatniego na scenie zobaczyliśmy Gracjana Kalandyk, który wyznał, że kiedyś podkochiwał się w Ewie. Zaśpiewał przebój Stinga, Englishman in New York:
Jestem facetem, ale wiem, że masz seksowny głos - mówił po występie Mozil. Gracjan usłyszał cztery pozytywne oceny.
W następnym odcinku zobaczymy zmagania uczestników podczas tzw. bootcampu, podczas którego wybranych zostanie po pięciu wykonawców w każdej z kategorii. Będą oni walczyć o trzy miejsca w programach na żywo. Komu kibicujecie?