Conrado Moreno chciał zarobić na dzieciach. Gdy zebrały dla niego zbyt mało pieniędzy, nie przyjechał na spotkanie...
Rozumiemy prawie każdy sposób zarabiania "twarzą", są osoby, którym najlepiej żyje się z bycia lubianym i podziwianym. Jak jednak nazwać kogoś, kto przyjeżdża do szkoły podstawowej porozmawiać z dziećmi i pouśmiechać się do nich za pieniądze?
Conrado Moreno zorganizował sobie spotkanie z lubiącymi go z występów w telewizji dziećmi. Za przyjemność zobaczenia się każdemu z nich kazał zapłacić po 10 złotych. Dzieci złożyły się na "gażę" dla "gwiazdora", okazało się jednak, że jest ich zbyt mało, by Moreno opłacało się ruszyć z domu.
Stwierdził, że suma, którą zebraliśmy, jest za mała - wspomina nasza czytelniczka. Ciekawe ile on by chciał kasy. Niestety nie mamy tyle pieniędzy, ile może mu zapłacić TVN za "Taniec z gwiazdami". Najpierw chciał przyjechać do szkoły i spotkać się z nami, ale potem okazało się, o co mu naprawdę chodziło... Od tej pory go nie znoszę.
Nie dziwimy się. Warto przypomnieć, że w swoim czasie Mateusz Damięcki, jego siostra Matylda i ojciec o wątpiliwej reputacji też jeździli po szkołach i brali pieniądze za jałowe opowieści (o sobie). To jedna z patologii, która zasługuje na nagłośnienie. Sposób dla gwiazd, żeby wykazać się pazernością, brakiem szacunku do siebie i biedą.
A to jeszcze Moreno klęczący (za pieniądze) przed Gosią Andrzejewicz: