W 2005 roku Otylia Jędrzejczak spowodowała wypadek samochodowy, w którym zginął jej 19-letni brat. Biegły sądowy orzekł, że pływaczka jechała z prędkością 110 km/h. Wyprzedzając kolumnę tirów, zbyt późno zauważyła jadący z naprzeciwka samochód. By uniknąć zderzenia, zjechała na pobocze i uderzyła w drzewo.
Jędrzejczak udało się uniknąć surowej kary. Sąd skazał ją tylko na 9 miesięcy ograniczenia wolności, 30 godzin prac społecznych oraz zakaz prowadzenia pojazdów przez rok. Przez cały proces zapewniała, że nie czuje się winna śmierci brata. W najnowszym wywiadzie zapytana, czy pogodziła się z komentarzami, które pojawiają się pod artykułami o niej, odpowiedziała:
Musiałam się nauczyć. Pod każdym artykułem o mnie zawsze były komentarze nawiązujące do wypadku. Ta sprawa zostanie mi w sercu na zawsze, ale to moje i chciałabym, żeby tak zostało - mówi w Fakcie. Mam swój kamień, który niosę. Kiedyś napiszę o tym w książce i wtedy powiem wszystko. Może zrobię to, kiedy będę w ciąży. Bo to taki moment, kiedy wszystko się u kobiety zmienia. Zawsze sobie tak mówiłam, że w takim momencie chciałabym podsumować pewien etap życia.