Tomasz Lis jest od dłuższego czasu krytykowany przez dziennikarzy za dorabianie w kryptoreklamach. Głośno było zwłaszcza o jego wpisie promującym w niezbyt subtelny sposób napój Powerade. Wcześniej, do reklamy aparatu fotograficznego użył nawet swoich córek, pozując z nimi na "sponsorowanych", rodzinnych zdjęciach. Ostatnio kontrowersje wzbudza też jego żona. Po zareklamowaniu w studio Panoramy paczki papierosów Marlboro, wzięła udział w akcji sponsorowanej przez Grupę Polpharma. Przypadkowo trafiła ona na portal jej męża...
Gdy wybuchły konktrowersje, podobnie jak w poprzednich przypadkach, wpis natychmiast usunięto. Co ciekawe, stało się to natychmiast po telefonie z Presserwisu z prośbą o wyjaśnienie sytuacji... Hanna wyraziła oficjalne oburzenie i twierdziła, że wpis "powstał bez jej wiedzy i zgody".
Zabawną sytuację komentuje w dzisiejszej Polityce skłócony z Lisem jego były kolega, Kuba Wojewódzki. Przypomnijmy, że Tomasz walcząc z nim po użyciu jego wizerunku na okładce Newsweeka, zdradził, że łysiejący Kuba przychodzi na sesje zdjęciowe ze "stylistą fryzur", który maskuje jego łysinę specjalnym ciemnym tuszem.
Po aferze ze stylistą fryzur, a następnie z paczką marlboro w "Panoramie", małżeństwo Lisów nie przestaje szokować - pisze Wojewódzki. Tym razem portal Natemat wkręcił panią Lis w kryptoreklamę koncernu farmaceutycznego, od czego ona się zdecydowanie odcięła. Jak widać, redaktor Tomasz traktuje małżonkę tak jak kumpli. Biznesowo.