Małgorzata Kożuchowska nie ukrywa, że jeśli chodzi o prokreację, woli zdać się na Boga i los, a nie na medycynę. W jednym z wywiadów potępiła zabiegi in vitro nazywając je "wymuszaniem ciąży na naturze". Sama postawiła na naturę i czekała, aż zajdzie w ciążę naturalnie. Udało jej się to dopiero w wieku 42 lat.
W przypadku ciężarnych po 35. roku życia lekarze zwykle zalecają przeprowadzenie badań prenatalnych. Pozwalają one wykryć ewentualne wady wrodzone, zdiagnozować wiele chorób, bądź wykryć, czy płód rozwija się prawidłowo. Jednak Kożuchowska, która od 6 lat starała się z mężem o dziecko, zastanawia się, czy powinna. Dlaczego?
Niestety badania obarczone są pewnym ryzykiem - pisze tygodnik Rewia. W ich wyniku może dość nawet do poronienia. Stosunek Kościoła katolickiego do badań prenatalnych jest negatywny.
Aktorka już nie raz udowodniła swoją nieufność wobec procedur medycznych, nieaprobowanych przez Kościół. Postanowiła zaufać promowanej przez Watykan metodzie naprotechnologii, nierekomendowanej jednak przez żadne środowiska lekarskie. Teraz zaś, jak twierdzą znajomi aktorki, ma dylemat - zaufać medycynie czy religii.
Gośka zastanawia się, czy robić badania prenatalne - potwierdza znajoma aktorki. Stawką jest zdrowie dziecka.