Kiedy córka Małgorzaty Foremniak zaczęła widzieć swoją przyszłość w projektowaniu torebek, sławna mama zrobiła wszystko, co się dało, by jej to ułatwić. Debiutancka kolekcja 21-letniej Oli pojawiła się w butiku zaprzyjaźnionej z jej mamą projektantki Izabeli Łapińskiej. Mało który młody projektant może liczyć na tak wygodny początek.
Jednak gdy przyjaźń Foremniak i Łapińskiej ochłodziła się, torebki Oli zniknęły z półek butiku. W tej sytuacji musiała poszukać innego zajęcia.
Znalazła. W galerii należącej do... Wojciecha Fibaka, znanego z "wpychania języka do gardła" młodej dziennikarce. Ola już zaczęła pracę i widać, że bardzo się stara. Na swoim profilu na Facebooku ciągle zamieszcza informacje o najnowszych wystawach i wydarzeniach w Galerii Fibak.
Kłopot w tym, że to miejsce niezbyt dobrze się kojarzy. To tam bowiem 61-letni tenisista prowadził rozmowy kwalifikacyjne z kandydatkami na utrzymanki jego bogatych znajomych. Sprawa ujrzała światło dzienne dzięki prowokacji dziennikarskiej. Autorka artykułu, podająca się za studentkę zainteresowana tego rodzaju relacjami, opisała jak Fibak mamił ją wizją światowego życia u boku jakiegoś starego biznesmena. Chwalił się także, że poznał byłą żonę Piotra Adamczyka, Kate Rozz, "z tym jej Francuzem". Kiedy Fibak dowiedział się o planowanej publikacji, błagał redaktora Wprost o jej wstrzymanie. Obiecywał "współpracę do końca życia". Czy miał zamiar wyjawić nazwiska swoich bogatych znajomych, gotowymi zapłacić za seks z polską studentką? A może w ramach "współpracy" chciał po prostu załatwić mu jakąś dziewczynę?
Tego pewnie nigdy się nie dowiemy. Redakcja nie poszła na ten układ i tekst jednak się ukazał. Po publikacji żona Fibaka, Olga, złożyła pozew rozwodowy.
Jak informuje tygodnik Na żywo, Małgorzata Foremniak nie jest zachwycona tym, że jej córka pracuje u tak podejrzanego człowieka.
Każda matka niepokoiłaby się, wiedząc, że córka spędza długie godziny w takim miejscu - pisze tabloid. To miejsce od wyjścia na jaw afery, źle się kojarzy.
To delikatnie powiedziane.