Jak już pisaliśmy, w środę w centrum Warszawy doszło do kolizji, w której ucierpiał samochód Kamilli Baar. Aktorka wiozła nim swojego 3-letnego synka, Bruna. Zobacz: Kamilla Baar i jej 3-letni syn MIELI WYPADEK!
Jak w rozmowie z Super Expressem wyjaśnia aktorka, do wypadku doszło nie z jej winy. Na warszawskim placu Unii Lubelskiej w jej samochód z dużą prędkością uderzyło inne auto.
Mercedes uderzył we mnie - mówi w tabloidzie. Stanęliśmy na środku ronda. Synek się wystraszył, ja zresztą też. Bruno został zabrany do szpitala, bo nawet przy najmniejszym uderzeniu trzeba sprawdzić, czy wszystko jest dobrze. Kręgosłup, kręgi szyjne, to normalna procedura. Jednak wszystko jest dobrze, nie został w szpitalu, mi też nic się nie stało.
Kierowca mercedesa trafił na oddział z rozciętą ręką. Jak relacjonuje tabloid, auto Baar jest mocno uszkodzone. Jego naprawa z pewnością będzie kosztowała kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Pierwszy raz w życiu miałam wypadek, traktuję to jako znak z nieba, by bardziej uważać - mówi Kamilla.