Jak już pisaliśmy, Wojciech Jaruzelski ze strachu przed grożącą rozwodem żoną, bał się wracać ze szpitala do domu. Personel wojskowej placówki miał z nim trochę kłopotu, bo potrzebował łóżko dla kolejnego chorego, a tymczasem bogaty generał nie chciał go zwolnić... Ostatecznie udało się załatwić mu w przyspieszonym tempie pobyt w sanatorium w Busku-Zdroju.
Jak informuje Super Express, komunista traktowany jest jak VIP. Jest pod stałą ochroną funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, a pracownicy sanatorium robią co mogą, by uprzyjemnić mu pobyt.
Rehabilitacja odbywa się przy jego łóżku - potwierdza w rozmowie z tabloidem dyrektor Wojskowego Szpitala Uzdrowiskowo-Rehabiltacyjnego. W ciągu najbliższych 6 tygodni będziemy starali się go posadzić i uruchomić. Z tego, co wiem, w najbliższych dniach ma się u generała pojawić córka.
Mimo że jego żona, Barbara Jaruzelska, nie zdradza na razie chęci odwiedzenia "amoroso", ich córka-celebrytka zapewnia, że już wszystko sobie wyjaśnili.
Mama i tata pogodzili się. Rozwodu nie będzie - ogłasza w tabloidzie Monika. Rozmawiają ze sobą przez telefon dwa razy dziennie, są w stałym kontakcie.
Przypomnijmy, że ze swoich planów rozwodowych żona komunisty zwierzyła się Super Expressowi na początku lutego. Ogłosiła publicznie, że jej mąż na stare lata stał się "generałem amoroso" i uwodzi gosposię, która na dodatek kradnie z ich domu pieniądze i alkohol.
Wówczas także córka pary łagodziła nastroje, wyjaśniając w wywiadzie, że "jej ojciec to nie Berlusconi". Jej matka nie przejęła się jednak jej medialnymi wyznaniami. Dalej twardo zapowiadała rozwód, choć co jakiś czas dopadały ją wątpliwości, czy nie lepiej jednak poczekać aż Jaruzelski umrze. W tej sytuacji obecne zapewnienia Moniki nie mogą być do końca wiarygodnie.
Przypomnijmy, że chodzi oczywiście o pieniądze. Rodzina boi się, komu "amoroso" zapisze w spadku zdobytą za PRL-u, a obecnie wartą 5 milionów złotych willę z 1500-metrową działką w najdroższym punkcie Mokotowa.
Przypomnijmy: Jaruzelska: "Nie wiem, KOMU MĄŻ ZAPISZE POŁOWĘ DOMU"
Monika, nie martw się. Nawet jeżeli gosposia dostanie połowę, wyjdzie wam po 2,5 miliona na głowę.