Jak już pisaliśmy, Doda i jej przyrodni brat zerwali wieloletnią współpracę i przestali się do siebie odzywać. Rafał Rabczewski przez 7 lat pełnił obowiązki organizatora koncertów siostry. Podobno na współpracę nalegała ich mama, Wanda Rabczewska, która jest zdania, że najlepiej, jeśli wszystko zostanie w rodzinie.
Rabczewski wytrzymał z Dodą najdłużej spośród jej współpracowników. W końcu jednak, latem zeszłego roku ich drogi się rozeszły. Oficjalnym powodem były narodziny synka Rafała, dla którego dumny tata chciał mieć więcej czasu. Trudno w to jednak uwierzyć, bo zaraz po zakończeniu pracy u Dody, Rabczewski zajął się innym zespołem. Obecnie dobrze radzi sobie w branży, a ze sławną siostrą nie chce mieć już nic wspólnego.
Nie widujemy się i nie sądzę, by w najbliższym czasie coś się zmieniło - wyznał niedawno w rozmowie z Faktem.
Podobno Doda nie poznała dotąd swojego jedynego bratanka. Czyli między nią i bratem rzeczywiście musi być chłodno. Poszło pewnie, jak zwykle, o pieniądze.
Rafał ma też do Doroty żal o to, że nie zdementowała plotek o jego udziale w "aferze toaletowej" z Agnieszką Szulim. Przy okazji - zastanawialiśmy się wczoraj, czy wierzy w wersję siostry. Okazuje się, że niewiele go to obchodzi.
Co do afery z Szulim to niech sobie nawet łby pourywają, mnie to nie interesuje - mówi w dzisiejszym Fakcie.
Z kolei Doda stara się bagatelizować konflikt i słowa Rafała.
Kocham brata, nie wkręcą mnie w to! - powiedziała nam, zapytana o komentarz.