Rozstanie Ani Dąbrowskiej z Pawłem Jóźwickim nastąpiło nieoczekiwanie, gdy ich młodsze dziecko skończyło 9 miesięcy. Dąbrowska tłumaczyła w wywiadach, że to nie jej wina. Podobno Jóźwicki był wyjątkowo ciężkim partnerem. Zobacz: "Ania ZOSTAŁA SAMA, Z DWÓJKĄ DZIECI"
Nadal prowadzi hulaszczy tryb życia - wyznała w wywiadzie, będąc w drugiej ciąży. Wieczorami spotyka się ze znajomymi, ja kładę Stasia spać. To choleryk. Musze walczyć o siebie.
Mimo tych wszystkich wad, powierzyła partnerowi swoją karierę i urodziła mu dwójkę dzieci. Jednak po narodzinach starszego syna zorientowała się, że Paweł nie jest ideałem ojca, zdecydowała się na kolejną ciążę.
Zdaniem znajomych pary oskarżenia te nie są do końca uzasadnione. I ponoć nie do końca jest tak, że Jóźwicki ponosi całą winę za ich rozstanie.
Ania jest świetną matką, ale partnerką bardzo trudną - wyjaśnia w rozmowie z tygodnikiem Na żywo znajoma artystki. Czasem zimna, innym razem nieobecna. Gdy źle się działo w ich związku, to Paweł pierwszy wyciągał rękę do zgody. Ania raczej nie miała ochoty niczego naprawiać, tłumaczyć, łagodzić. Wiele razy w pośpiechu pakowała walizkę i wychodziła z domu.
Podobno Jóźwicki miał dość jej huśtawek nastrojów i tym razem to on spakował walizkę i wyniósł się z ich mieszkania na warszawskim Mokotowie. Żadna ze stron nie chce komentować sprawy, co w polskim show biznesie jest dość niespotykane.