Must be the music cieszy się niesłabnącą popularnością. Kolejna edycja programu trzyma poziom i jurorzy wypadają lepiej na tle pozostałych składów sędziowskich. Na scenie, jako pierwsi stanęła grupa Afera Blues Group, która wykonała piosenkę Gimme Some Lovin z repertuaru Steve Winwooda.
To była kulka energetyczna, dziękujemy za fajny występ - pochwalił ich Piotr Rogucki.
Zdecydowanie nie spodobał się natomiast jurorom występ Agaty Żejmo, która wykonała kawałek Caro Emerald A Night Like This. Piosenkarka dostała cztery razy "nie" i Zapendowska skrytykowała ją za nudny wykon. Zupełnie inne emocje wzbudził zespół Kasi Sochackiej, który zaśpiewał ich własny kawałek zatytułowany Drzazga. Uczestnicy dostali cztery razy "tak" i wysłuchali samych pochwał. Kolejni w programie pojawili się członkowie zespołu Rootzmans. Rodzinny zespół wykonał Hotel Kalifornia i dostali same pozytywne głosy od jurorów. Wieczór nie należał natomiast do Łukasza Florka z Wrocławia, który próbował zmierzyć się z kawałkiem Papieros grupy Video. Wokalista dostał trzy razy "nie" i odpadł z rywalizacji.
Po przerwie sędziowie ocenili występ Alicji Wilk, która zaśpiewała Fever Pegg Lee. Jurorzy nie dali jej szansy na udział w dalszej części programu, ale zapewnili, że ma wokalny potencjał. Kolejni na scenie wystąpili członkowie grupy Klawo. W tym przypadku sędziowie byli mocno podzieleni. Sztaba ocenił ich negatywnie i powiedział, że "go to nie wzrusza". Natomiast Zapendowska powiedziała: Świetny jest wokal! Kolejny przed widzami wystąpił Waldemar Wiśniewski, który zachwycił jurorów barwa głosu.
My takich wokali jak pan słyszeliśmy bardzo mało, z przyjemnością pana słucham – powiedziała Kora.
Przyszła kolej na następnego obcokrajowca w Must be the music. Michel Camille Kuc urodził się w Paryżu ale od trzech lat mieszka w Warszawie. Piosenkarz wykonał przebój Marca Cohna Walking In Memphis. Jackowska tym razem nie była zachwycona:
_To był bełkot, beznadzieja!_
Następni wystąpili członkowie grupy Aseqracja, która zaśpiewała własną wersję Na Językach Kayah. Zespół nie dostał się do dalszej rywalizacji. Zostali ostro skrytykowali za "akademickie wykonanie". Więcej pozytywnych głosów zebrała Justyna Cześnikiewicz, której wokal nie spodobał się jedynie Korze. Jurorzy zgodni byli jednak w przypadku 12-letniej Weroniki Kołodziejczyk. Występ nastolatki i jej wykon Joe Le Taxi Vanessy Paradis zebrały gromkie brawa. Na scenie stanęła Kraków Street Band, którzy wykonali Don't Let Me Be Misunderstood.
Jesteście fantastyczni, kocham Was, chciałabym Was widzieć w finale. Wokalista jest po prostu do schrupania – oceniła ich Kora.
Ostatni do dalszego etapu zakwalifikowali się Klaudia Budner i Janusz Cielecki.