_
_
Jak już pisaliśmy, spotkanie w sądzie z szefem Paisa Films, Maciejem Ślesickim, nie przebiegło szczęśliwie dla Magdaleny Schejbal. Sędzia uwierzył producentowi Szpilek na Giewoncie, który zapewnił, że nie tylko nikt nie znęcał się nad ciężarną aktorką, ale nawet skrócono jej godziny pracy, a ekipa podpisała zobowiązanie, że nikomu nie powie o ciąży.
Piętnastu świadków potwierdziło wersję Ślesickiego.
Magda, która zdążyła już na niego naskarżyć tabloidom i pomówić publicznie o mobbing, twierdząc, że przez okrutne zachowanie producenta jej dziecko mogło zginąć (!), bardzo się tym rozczarowała. Zwłaszcza, że wyszło na jaw, że przez jej pazerność serial zdjęto z anteny i mnóstwo ludzi straciło prac. Schejbal bowiem, jak się okazało, poczuła się tak niezastąpiona, że zażądała... 100 tysięcy złotych za 6 dni zdjęciowych. Ślesicki uznał, że to jednak zbyt dużo i podziękował jej za współpracę. Po zniknięciu głównej bohaterki serial przetrwał tylko sezon. Nie udało się go uratować.
Sąd nakazał aktorce publicznie przeprosić zniesławioną firmę i zapłacić 10 tysięcy złotych na cele charytatywne. Od tamtej pory minęło półtora miesiąca, jednak aktorka nie pali się do wykonania wyroku.
Ta sprawa jeszcze się dla nas nie skończyła - zapowiedział Sławomir Zięba Drzymalski, partner Magdy, pełniący obowiązki jej menedżera. Wyrok nie jest prawomocny. Wnieśliśmy o uzasadnienie.
Zdaniem Ślesickiego, to nic nie zmieni.
Dla mnie wyrok jest oczywisty - mówi w rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium. Nie skomentuję, że się nie uprawomocnił.
_
_