Rafał Rabczewski wyraźnie się rozkręca. Jak niedawno sam wyznał w rozmowie z Faktem, nie zamierza darować siostrze tego, że nie zdementowała plotek o jego udziale w "aferze kiblowej". Przypomnijmy, że chodzi o relację Agnieszki Szulim z tego zdarzenia, w której prezenterka oskarżyła brata piosenkarki o to, że podczas gdy Doda rzuciła się na nią z pięściami, on blokował drzwi. Poczuł się na tyle dotknięty, że pozwał ją o to do sądu. Zobacz: Brat Dody POZWAŁ SZULIM!
Rabczewski ma żal także do siostry, która, jego zdaniem, miała mnóstwo okazji, by zdementować jego udział w aferze. Nie zrobiła tego jednak. Ostatnio ich relacje są raczej chłodne. Jak niedawno sugerował jeden z tabloidów, piosenkarka nie miała jeszcze okazji poznać swojego jedynego bratanka. Jej brat zapowiada, że to się w najbliższym czasie nie zmieni.
Jak informuje Fakt, czarę goryczy przelały zaległości w ich rozliczeniach. Rabczewski przez 7 lat pełnił rolę menedżera koncertowego siostry. Ich drogi zawodowe rozeszły się latem zeszłego roku. Oficjalnie z powodu narodzin syna, dla którego Rafał chciał mieć więcej czasu. Niestety, jak się z czasem okazało, rozstali się w gniewie. Dodzie zupełnie wypadło z głowy, bo rozliczyć ostatni rok ich współpracy i nadal się do tego nie pali.
Jest mu winna 80 tysięcy zł, ale zupełnie się tym nie przejmuje - potwierdza w rozmowie z tabloidem osoba z otoczenia Doroty.
Zdaje się, że właśnie ten dług położył się cieniem na ich relacjach. Będzie kolejny pozew?