Czas pokazał, że szybka kariera Ewy Chodakowskiej nie do końca wyszła jej na dobre. Nazywająca siebie "trenerką wszystkich Polek" celebrytka nie zniosła presji związanej z popularnością i zainteresowaniem mediów. Nie radziła sobie również z faktem, że na jej facebookowym profilu aktywne są nie tylko jej "wyznawczynie", ale także użytkowniczki, które nie podchodzą do niej i jej metod aż tak bezkrytycznie. Ostatnio głośno było o ataku Chodakowskiej na autorkę zdjęcia, które umieściła u siebie bez podpisu... Zobacz: Chodakowska UKRADŁA ZDJĘCIE?! "Ludziom się wydaje, ŻE MOŻNA MI NA GŁOWĘ WCHODZIĆ!"
Na odsiecz Ewie przyszedł pracodawca - pojawiła się bowiem we wczorajszym Dzień Dobry TVN, gdzie zapewniała, że "tylko raz puściły jej nerwy" i wdała się w dyskusję z użytkowniczką. Co więcej, nie chodziło o nią samą, ale o rzekome obrażanie bohaterek "metamorfoz". Rozmawiająca z nią Jolanta Pieńkowska przypomniała zaś o sprawie z kradzionym zdjęciem.
Zwyczajnie puściły mi nerwy, jestem zwykłym człowiekiem, jestem wrażliwą osobą, która robi fajne rzeczy! - zapewniała. Mnie się wydaje, że hejt był, jest i będzie i mnie się bardzo rzadko zdarza reagować.
"Bardzo rzadko" to chyba jednak znacznie częściej, niż chciałaby tego Chodakowska - regularnie dostajemy od Was maile z dowodami na to, jak często na Facebooku "puszczają jej nerwy"... Przypomnijmy najsłynniejsze "występy":