W poniedziałek przed sądem w Pretorii rozpoczął się kolejny, piąty z rzędu tydzień procesu Oscara Pistoriusa, oskarżonego o zamordowanie swojej dziewczyny, Reevy Steenkamp. Doszło do tego w walentynkową noc ubiegłego roku - paraolimpijczyk oddał cztery strzały do znajdującej się w łazience jego willi ukochanej. Tłumaczy, że wziął ją za włamywacza... Zobacz: Ruszył proces Pistoriusa! "KRZYCZAŁA! TO BYŁ WRZASK STRACHU"
Od poniedziałku Pistorius jest przesłuchiwany przez prokuratora Gerrie Nela. 27-latek opisał już przebieg morderstwa ze swojej perspektywy, wciąż twierdząc, że był to "wypadek". Prokurator ma inne zdanie:
- Jest pan jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportowców na świecie, wzorem do naśladowania dla innych, zgadza się pan? - pytał Nel Pistoriusa.
- Myślę, że byłem, popełniłem straszny błąd - odpowiedział.
- Popełnił pan błąd? Zabił pan człowieka.
- Popełniłem błąd.
- Zabił pan Reevę Steenkamp, oto, co pan zrobił.
- Popełniłem błąd - powtarzał Pistorius.
- Powtórzył pan to trzy razy, na czym więc polegał pana błąd?
- Na tym, że odebrałem życie Reevy.
- Zabił ją pan, strzelił do niej i zabił ją. Może wziąłby pan za to odpowiedzialność? - zakończył prokurator.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy zakończy się proces. Pistoriusowi grozi dożywocie.