Jak już pisaliśmy, Marta Kaczyńska ostatecznie uznała, że w jej życiu nie ma już miejsca dla Marcina Dubienieckiego. Półtora roku temu wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania do odziedziczonego po rodzicach apartamentu w Sopocie. W samotności nabrała pewności, że lepiej jej bez męża. Być może perspektywa życia w emocjonalnym trójkącie z nim i byłą żoną Artura Boruca wydała jej się mało pociągająca .
Marcin także zrozumiał, że małżeństwo jest już nie do uratowania. Zwłaszcza gdy Marta odmówiła wprowadzenia się z córkami do wyremontowanej przez niego willi w Orłowie. Krótko po tym złożył w sądzie pozew rozwodowy. Znalazł sobie także nową kochankę. Zobacz: Mąż Kaczyńskiej spotyka się z... byłą Boruca?
Jak sugerują w rozmowie z tygodnikiem Na żywo znajomi pary, Kaczyńska i Dubieniecki nie planują robić sobie trudności przed sądem. Umówili się, że rozwód zostanie orzeczony bez winy. Nie mają także podstaw, by walczyć o pieniądze. Byli przezorni i podpisali intercyzę. Pierwsza rozprawa odbędzie się już 8 maja.
Problemy mogą się pojawić w sprawie opieki nad córkami.
Marcin chce, by opieka była naprzemienna, to znaczy dwa tygodnie mieszkałyby z mamą, a następne dwa - z nim - zdradza jego znajomy dziennikarzom tabloidu. Marta docenia starania Marcina jako ojca, ale na takie rozwiązanie się nie godzi. Nie będzie mu utrudniać kontaktu z córkami, jednak uważa, że powinny mieć jeden dom, a inne rozwiązania źle wpłyną na ich psychikę i rozwój.
Przypomnijmy, jak Marta załatwiła to poprzednim razem: Kto jest ojcem córki Kaczyńskiej?