Kilka dni temu w warszawskim sądzie zapadł wyrok skazujący prześladowcę Małgorzaty Kożuchowskiej na pół roku w zawieszeniu na 4 lata oraz zakaz zbliżania się do aktorki na dystans mniejszy niż 150 metrów. Piotr P. prześladował Kożuchowską od lat, jednak dopóki w polskim kodeksie karnym nie istniało pojęcie "stalkingu", był właściwie bezkarny.
Mężczyzna zakochał się w granej przez Kożuchowską Hance Mostowiak i przeniósł swoje emocje na nią samą. Nie mógł jej wybaczyć tego, że w 2008 roku poślubiła Bartłomieja Wróblewskiego. Po śmierci serialowej Hanki prześladowania nasiliły się.
Jak wyszło na jaw w trakcie rozprawy, mężczyzna nachodził także bliskich aktorki oraz jej sąsiadów.
Przyjęłam wyrok ze spokojem - komentuje w rozmowie z Faktem Małgosia. Zamyka on przykry incydent z życia mojego i mojej rodziny.
Na wszelki wypadek aktorka postanowiła dodatkowo zadbać o swoje bezpieczeństwo. Niedawno, po 6 latach prób, udało jej się zajść w ciążę i woli przesadzić z ostrożnością niż czegoś nie dopilnować. Ostatnio w centrum handlowym pilnowało jej aż 4 ochroniarzy.