Dzisiaj w Sądzie Apelacyjnym rozpocznie się drugi proces przeciwko Katarzynie Waśniewskiej, skazanej już przez sąd I instancji na 25 lat więzienia za zamordowanie półrocznej córki. Apelację złożyły obie strony, chociaż oczywiście z zupełnie różnych powodów. Reprezentujący Waśniewską mec. Arkadiusz Ludwiczek domaga się uniewinnienia, zaś prokurator Zbigniew Grześkowiak zaczął poniewczasie żałować, że nie poszedł na całość i nie zażądał dożywocia.
Taki wyrok musi być jednak orzeczony przez dwie instancje.
Gdyby sąd podzielił argumenty prokuratury, to musiałaby się odbyć jeszcze jedna rozprawa - wyjaśnia w rozmowie z Super Expresem Robert Kirejew, rzecznik prasowy katowickiego Sądu Apelacyjnego.
Mec. Ludwiczek linię obrony oprze tradycyjnie na "laryngozpazmie", braku zgody sądu I instancji na powołanie dodatkowego biegłego oraz na "zmiany charakterologiczne", jakie, jego zdaniem, dokonały się w Waśniewskiej. Mimo że biegli dopatrzyli się u niej cech socjopatycznych i uznali, że to się raczej nie zmieni, adwokat jest odmiennego zdania.
Dzisiaj moja klientka jest już zupełnie inną osobą - przekonuje w Fakcie. Jej zachowania po zdarzeniu to efekt niedojrzałości oraz tego, że nie miała wokół siebie właściwych wzorców. Płacze w samotności. Ona przy innych nie okazuje emocji, w trudnych chwilach szuka samotności, azylu dla siebie. Zapewne gdyby mogła, cofnęłaby czas.
Tylko jak wtedy znalazłaby "czas na swoje pasje"?