Alicja Bachleda-Curuś z reguły nie opuszcza okazji, by spędzić święta z najbliższymi. Podobnie będzie i tym razem - aktorka przyjeżdża do Polski na Wielkanoc i planuje zostać cały miesiąc. 26 kwietnia wraz z Krzysztofem Ziemcem poprowadzi koncert Kolory Miłości na łagiewnickich Błoniach, który będzie częścią obchodów kanonizacji Jana Pawła II. Do Los Angeles wróci dopiero w maju i, jak sugeruje tygodnik Życie na gorąco, spędzi ten czas nie tylko z rodziną.
Wbrew ponurym przepowiedniom, związek aktorki z Sebastianem Karpielem-Bułecką wcale nie przeżywa kryzysu, a Alicja planuje przedłużyć swój pobyt w Polsce właśnie ze względu na niego. Podobno obydwoje całkiem dobrze czują się w związku na odległość.
Miłość polega na tym, by dawać człowiekowi wolność - wyjaśnił niedawno muzyk w jednym z wywiadów. Żeby nie zabierać mu tego, co sprawia radość, by mógł się realizować.
Związek Alicji i Sebastiana, nie należy do łatwych pod względem logistycznym. Aktorka nadal wiąże swoją przyszłość z Los Angeles, gdzie mieszka jej były kochanek, ojciec jej jedynego dziecka. Ze względu na relacje Colina Farrella z synkiem, Bachleda-Curuś wyklucza na razie powrót do Polski na stałe. Być może pozostał jej także cień nadziei, że jej kariera jeszcze się rozkręci.
Z kolei Sebastian ponoć nie wyobraża sobie życia w Stanach. Wydaje się, że na razie obydwojgu pasują te rzadkie spotkania w Polsce. Jak informuje tabloid, Sebastian już zarezerwował sobie na nie czas. Jego zespół Zakopower do końca kwietnia nie ma zaplanowanych żadnych koncertów. Najbliższy odbędzie się dopiero w maju.
Może nawet uda im się razem świętować urodziny - spekuluje gazeta. Alicja obchodzi je 12 maja, Sebastian 2 dni później.
Dodajmy, że Karpiel-Bułecka skończy 38 lat, Bachleda-Curuś zaś 31.