Siódmy odcinek Must be the music zaczął się od występu Molly Malone's, którzy wykonali autorski utwór Deja vu. Sędziowie zgodnie uznali, że muzycy zasłużyli na udział w dalszej rywalizacji. Jednak Sztaba otwarcie powiedział, że pozytywne oceny "dostali zdecydowanie na wyrost". Kolejna przed widzami stanęła Monika Batogowska, która zaśpiewała piosenkę Sylwii Grzeszczak, Księżniczka.
Wokal jest dobrze brzmiący ale moje "nie" jest z powodu braku przygotowania do wyjścia do publiczności. Nic cię póki co nie wyróżnia...- oceniła ją Zapendowska.
Znacznie lepiej wypadł duet Karolina Leszko i Alex Sito z Krakowa. Jurorzy wszyscy zagłosowali na "tak" i zachwycali się "uroczym" wokalem. Następny był występ trójki dziewczyn z grupy Mocha, które nie przypadły do gustu tylko wybrednemu Adamowi. Po raz drugi w talent show szczęścia spróbowała rockowa grupa One, która zdobyła trzy pozytywne głosy. Ponownie to Sztaba skrytykował uczestników programu mówiąc:
Na tak był tylko wolak, reszcie dziękuję. Pracujcie nad wyrazistością...
Klaudia Wieczorek zachwyciła jurorów swoją interpretacją utworu Stinga Fields Of Gold. Kora uznała, że wokalistka "śpiewa przepięknie", zaś Zapendowska dostrzegła w jej wokalu "szlachetność". Do kolejnego etapu przeszedł także duet Letni, Chamski Podryw i Rafał Lameński, który zaryzykował i zaśpiewał Szał Niebieskich Ciał Maanamu.
Na scenie stanął uczestnik w kowbojskim kapeluszu. Adam Torończuk dostał dwa razy "nie" oraz dwa razy "tak", zaś do Sztaby dowiedział się, że jego występ nie miał nic wspólnego z muzyką. Kolejny występ zdecydowanie bardziej przypadł jurorom do gustu. Przeróbka hitu Amy Winehouse w wykonaniu Azzji otrzymał same pozytywne głosy. Wokalistka o głosie podobnym do Tatiany Okupnik usłyszała, że wiele gwiazd nie podołałoby w takiej aranżacji. Przed sędziami stanął Piotr Leszner, który jednak nie spodobał się ani Korze ani Roguckiemu.
To było wykonanie na poziomie karaoke. Na zawodach karaoke dałby pan sobie radę – powiedział nowy członek jury.
Klaudia Synak zapewniła sędziów, że sama pisze teksty oraz muzykę. Występ wokalistki spodobał się Zapendowskiej, Korze i Roguckiemu. Natomiast Sztaba skrytykował piosenkarkę twierdząc, że to "jeszcze nie jej moment". Jakub Herford wykonał kawałek ze Skrzypka na dachu i dostał jedynie dwa głosy na "tak". Po chwili nastąpiła zupełna zmiana nastroju i wysłuchaliśmy oryginalnego kawałka Wojciecha Rakoczy. Wokalista dostał trzy razy "tak", a jedynie Adam zagłosował na nie. Kora oceniła jego występ, jako bardzo ciekawy. Zobaczymy zatem Wojtka w kolejnym etapie.
Zespół Zgiełk wykonał piosenkę Pan Antoni w punkowo-rockowej aranżacji. Sędziowie byli zgodni i grupa będzie dalej walczyć w kolejnym etapie show.
Jesteście wspaniali, cudowni i po prostu fantastyczni. To taki elegancki punk – zachwycała się Kora.
Po prezerwie jako pierwszy zaśpiewał Ireneusz Szostak. "Wokalista" i miłośnik dostał same negatywne głosy, ale potem Kora, Rogucki i Zapendowska zmieniła swój głos na "tak". Sztaba zbuntował się i demonstracyjnie odszedł za kulisy mówiąc: Traktuję ten werdykt, jako upadek Must be the music.
**_
_**