Fotoreporterom tabloidu znów udało się przyłapać Justynę Steczkowską na łamaniu przepisów. Tym razem na szczęście nie spowodowała wypadku. Zaparkowała "tylko" na miejscu dla niepełnosprawnych. Jak wiadomo, piosenkarka rzadko zawraca sobie głowę takimi drobnostkami jak przepisy. Już raz straciła przez to prawo jazdy i musiała powtarzać egzamin.
Mąż piosenkarki po jednej z kolizji próbował namówić ją, by zatrudniła kierowcę, ale Jusia uparła się, że będzie jeździć sama.
Fakt przyłapał ją ostatnio na zajmowaniu miejsca niepełnosprawnym. Steczkowską to oburzyło. Zażądała od redakcji przeprosin. Jak tłumaczy... "nie mogła zaparkować gdzie indziej, bo nie było miejsc":
To dopiero bezczelność! Nie dość, że zaparkowała na miejscu dla inwalidów, to ma jeszcze tupet, by żądać od nas przeprosin za to, że o tym napisaliśmy! - skarży się tabloid. To nie pierwszy raz, gdy Steczkowską ktoś przyłapał na naruszaniu przepisów. Gwiazda na pewno nie chciałaby stracić po raz kolejny prawa jazdy. Jednak zdumiała nas buta artystki, która zamiast pokajać się za swoje zachowanie, najpierw próbowała odwrócić kota ogonem i twierdziła, że nie mogła zaparkować gdzie indziej, bo nie było miejsc tak jakby usprawiedliwiało to naginanie przez nią prawa. Ostatecznie zaś... zażądała przeprosin ze strony redakcji za artykuł, wprawiając nas w kompletne osłupienie.
Justyna, naprawdę chciałabyś być na miejscu niepełnosprawnych?