Mimo tego, że posiada klub Maska w Warszawie oraz zapowiadał - z dzisiejszej perspektywy śmieszne - inwestycje budowlane, Michał Milowicz zmuszony jest być maskotką na sylwestrowym balu.
Dowiedzieliśmy się, że zamiast jako (podobno) bogaty biznesmen bawić się w towarzystwie znajomych, Nowy Rok powita jako wodzirej w restauracji Astoria w Białymstoku. Nie wiemy, ile kosztuje bilet na Milowicza i czy w cenie jest (jak u Mandaryny)
"zimny talerz" i prawdę mówiąc - nie chcemy wiedzieć. A może ktoś się wybiera?
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.