Mimo wszystkich kontrowersji wokół jego osoby, Justin Bieber wciąż może się pochwalić ogromną, wierną grupą fanów na całym świecie, gotowych bronić go do upadłego. To chyba dobrze, bo kochają go równie mocno, co on samego siebie. Zobacz: Bieber uważa się za... "Jamesa Deana XXI wieku"! (FOTO)
Spotkanie z wielbicielami Justina zawsze jednak robi duże wrażenie. Mieszkający obecnie w Atlancie gwiazdor przyleciał kilka dni temu do Los Angeles i zatrzymał się w luksusowym hotelu Four Seasons. Opuszcza go otoczony ochroniarzami, którzy pilnują go, kiedy rozdaje autografy i pozuje do zdjęć z fanami.
Tym razem Justin nie wyzywał podążających za nim paparazzi, ale uśmiechał się i machał do nich. Zobaczcie też jego zachwycone i szczęśliwe fanki: