Jak niedawno alarmowali zaniepokojeni znajomi Joanny Moro, aktorka bardzo się zmieniła pod wpływem swojego tanecznego partnera, Rafała "jestem samcem alfa" Maseraka. Podobno stała się nerwowa, nadpobudliwa, ciągle pali i chce imprezować. Co gorsza, spędzanie czasu z rodziną przestało sprawiać jej przyjemność. To niezbyt dobra wiadomość dla męża aktorki, Mirosława Szpilewskiego, a zwłaszcza ich dwóch synów. 4-letni Mikołaj i roczny Jeremi wyczekali się na mamę, podczas jej kilkutygodniowego pobytu w Rosji na planie serialu Talianka. Niestety od razu po powrocie rozpoczęła treningi do Tańca z gwiazdami i znów nie ma dla nich czasu.
Kiedy wreszcie znajduje wolną chwilę, to, zdaniem Faktu, nie wypada to wszystko najlepiej. Kilka dni temu fotoreporter przyłapał Joannę na zakupach z rodziną. Nie wyglądała na zachwyconą.
Gdy już wreszcie znajdzie chwilę dla rodziny, to nie ma zbyt wesołej miny. W towarzystwie swoich najbliższych wyraźnie się nudzi, a myślami jest gdzie indziej. Między nią a mężem nie widać zbyt dużej bliskości - relacjonuje tabloid. Gdy jednak rozstaje się z mężem i synami, by spotkać się na treningach tanecznych z przystojnym Rafałem, od razu na jej twarzy pojawia się szeroki uśmiech! Cóż, Maserak to ciekawy kompan. Jest dla niej przyjacielem, trenerem, a może nawet jak plotkuje się na salonach kimś więcej! Szkoda, że to wszystko dzieje się kosztem zaganianego męża i małych synków...
Trudno nam uwierzyć, że Fakt naprawdę szczerze się tym zmartwił.