Jak już pisaliśmy, Krzysztof Ibisz i jego druga była żona, Anna Nowak - Ibisz nie mogą dojść ostatnio do porozumienia w sprawie alimentów. Prezenter chce obniżenia miesięcznej kwoty wynoszącej obecnie 6 tys zł. Jak zapewniają jego znajomi, wystarczy o symboliczny tysiąc. Z kolej osoby z otoczenia Nowak Ibisz tłumaczą, że Krzyś robi to złośliwie, bo za nią nie przepada.
Nie jest tajemnicą, że Ibisza stać na płacenie alimentów, a jego ostatnie posunięcie to efekt konfliktu z Anną Nowak Ibisz - twierdzi znajomy aktorki w rozmowie z Faktem.
Nowak Ibisz ponoć nadal nie może wybaczyć Krzysiowi. Ma do niego żal o to, że namówił ją na wyprowadzkę z Niemiec gdzie miała stała dobrze płatną pracę w tamtejszym serialu, zrobił jej dziecko, a potem porzucił. Ze względu na tamte zaszłości nie ma w planach darowania Ibiszowi choćby złotówki. W odpowiedzi prezenter złożył w sądzie pozew o ponowne przekalkulowanie kwoty alimentów na młodszego syna.
Niestety konflikt z jego mamą położył się cieniem na relacjach Krzysia z 8-letnim Vincentem, który, podobnie jak matka, nie wierzy, że da się przeżyć za mniej niż 6 tys. miesięcznie.
Gdy chłopak dowiedział się o tym, obraził się na niego i przestał się do niego odzywać - informuje źródło tabloidu. Poczuł się najwyraźniej w świecie gorszy.
Frustrację Vincenta zapewne pogłębiają informacje tabloidu, z których wynika, że obniżka ma dotyczyć tylko jego, zaś przyrodni brat, Maksymilian dostanie tyle co dotąd. Inne źródła twierdzą jednak, że w sprawie obniżki alimentów dla starszego syna Ibisz i jego pierwsza żona Anna Zajdler już dawno się dogadali, tylko bez wciągania w to mediów.