Blake Fiedler-Civil, mąż Amy Winehouse, spędzi Boże Narodzenie za kratkami. Blake jest oskarżony o napaść. Do zarzutów dodano próbę przekupstwa i manipulacji zeznaniami świadka w sprawie. Z tego powodu sędzia odmówił wyznaczenia kaucji. Blake będzie siedział w areszcie przynajmniej do 18 stycznia. Wtedy, podczas kolejnego przesłuchania, sąd zadecyduje, czy jego sprawa zakończy się procesem.
Świadkowie twierdzą, że Amy płakała na sali sądowej. Podobno ocierała łzy, gdy sędzia ogłosił, że nie wyznaczy kaucji. Blake robił dobrą minę do złej gry. Kiedy wyprowadzano go z sali sądowej gestykulował, jakby miał w ręku słuchawkę telefonu i przez pancerną szybę wołał do Amy: "zadzwonię do ciebie!". W odpowiedzi Winehouse pomachała do niego i posłała mu dwa buziaki.
Źródła donoszą, że rozprawa wywoła spore zamieszanie. Amy przybyła przed budynek sądu o 10.40. Na miejscu czekał na nią tłum dziennikarzy i gapiów. Podobno funkcjonariusze policji musieli rozpędzić zgromadzenie ponad 30 fanek Winehouse. Wszystkie kobiety były przebrane za wokalistkę.