Britney Spears powiedziała swoim przyjaciołom, że prowadzi rozmowy z agencją adopcyjną. Piosenkarka zdradziła, że planuje adopcję dwójki dzieci pochodzących z Chin. Podobno rozmowy zbliżają się do końca i Britney już wkrótce zostanie przybraną mamą sześcioletnich bliźniąt.
Być może piosenkarka pragnie dołączyć do grona adopcyjnych rodziców, w którym znajdują się takie sławy, jak Angelina Jolie i Madonna. Jednak przyjaciele wokalistki twierdzą, że podejmując decyzję o adopcji Britney chciała odreagować utratę własnych dzieci. Jej były mąż, Kevin Federline, przejął pełne prawa do opieki nad ich synami. Spears może widywać Seana Prestona i Jaydena Jamesa zaledwie dwa razy w tygodniu. Podobno bardzo tęskni za chłopcami i desperacko próbuje zapełnić pustkę w swoim życiu.
Spears starała się odzyskać prawa do opieki nad synami. Niestety, doradcy rodzinni wystawili jej niepochlebne opinie, a kolejne decyzje sądu jedynie oddalają ją od dzieci. Teraz piosenkarka nie może nawet przewozić synów własnym samochodem. Jej bliscy coraz bardziej się niepokoją. Podobno Spears jest tak przygnębiona, że zaczęła myśleć o śmierci. Niedawno wydała 50 tysięcy dolarów na własny pogrzeb!
Britney opłaciła wszystkie formalności związane z pochówkiem. Boi się, że przedwcześnie umrze. Rodzina piosenkarki przyjęła tę wiadomość z przygnębieniem. Uznali to za świadectwo postępującej depresji Britney. Jednak znajomi wokalistki nie traktują tych rewelacji zbyt poważnie:
To nie wygląda na przemyślaną decyzję. Britney chyba nie zrobiła tego w pełni świadomie. Jej działania zupełnie do siebie nie pasują. Adopcja i pogrzeb? To się zupełnie ze sobą nie zgadza. Jasne, zapłacenie za własny pogrzeb jest rozsądne. Ale nie gdy masz dopiero 25 lat! Britney znów robi za dużo i za szybko. Nie ma tygodnia, żeby czegoś nie wymyśliła. W ten sposób nie naprawi swojego życia.