Na początku tego roku mąż Olgi Jackowskiej, Kamil Sipowicz, potwierdził oficjalnie, iż artystka zmaga się z chorobą nowotworową. 63-letnia jurorka poddała się chemioterapii, nie przerywając jednocześnie pracy na planie kolejnej edycji Must Be The Music. Zobacz: Kora: "Lekarz mi powiedział: to choroba śmiertelna"
W piątkowej rozmowie na antenie RMF FM Kora wyznała, że leczenie przyniosło pożądane skutki, a ona sama czuje się o wiele lepiej:
W tej chwili czuję się super. Uważam, że choroba została spacyfikowana, ale na pewno nie można mówić o zwycięstwie, bo ja tak w ogóle w takich kategoriach do tego nie podchodzę. Ona była, ona jest, ona być może będzie. Ja poddaję się rutynie życia codziennego. Jestem totalnie podporządkowana lekarzom i w ogóle o tym nie myślę - mówiła w audycji Darka Maciborka. Właściwie ja teraz mam taki relaks, który jest wymuszony, ale bardzo się cieszę tym czasem. Odpoczęłam. W końcu to był dla mnie taki przetrwalnikowy czas. Więcej miałam odpoczynku niż pracy. Z wiosną wychodzę, mam dużo energii psychicznej, gorzej z fizyczną, ale też jest coraz lepiej. Podziwiam świat, ten cud. Jeżeli w coś wierzę, to jest to na pewno przemiana. Może to banalnie brzmi, ale tak jest. Dzisiaj patrzyłam w niebo, które było tak przecudowne i piękne. Takie właśnie rzeczy mnie cieszą.
Przypomnijmy, że zawodowe plany Kory na najbliższe miesiące zapowiadają się naprawdę intensywnie: Kora chce wrócić na scenę! Już latem...