Jak już pisaliśmy, Marta i Jarosław Kaczyńscy postanowili na czas świąt zapomnieć o dawnych urazach i spróbować odbudować relacje. Kaczyńska z córkami przyjechała na zaproszenie stryja do Warszawy, by spędzić z nim święta. Obecność jej męża, z którym pozostaje w separacji, nie została uwzględniona.
Jak informuje Fakt, doszło na tym tle do zabawnych scen. Marcin Dubieniecki także przyjechał do stolicy, licząc na świąteczne spotkanie z córkami. Nie mógł jednak wejść do żoliborskiej willi prezesa PiS ponieważ nie został zaproszony, a ponoć boi się stryja żony. Ten zaś wyraźnie dał do zrozumienia, co o nim myśli w swojej książce Polska naszych marzeń. Od tamtej pory, jeśli ich relacje się zmieniły, to tylko na gorsze. W jednym z wywiadów Kaczyński zasugerował nawet, że chętnie doradziłby bratanicy rozwód, ale mu nie bardzo wypada.
Ta kwestia akurat już się rozwiązała. W gdańskim sądzie leży już pozew rozwodowy, a strony czekają na wyznaczenie terminy rozprawy. To sprawiło, że relacje Dubienieckiego z jedynym krewnym żony są gorsze niż kiedykolwiek.
Ojciec dziewczynek nie śmiał pokazać się u Kaczyńskiego - donosi Fakt. Stryj z kolei nie chciał go widzieć w swoim domu. Aby zobaczyć dziewczynki, Dubieniecki umówił się z Martą w parku w sobotę rano, jeszcze zanim poszła ze święconką. Pobawił się chwilę z córkami i na tym koniec. Każde poszło w swoja stronę.