Mariola Bojarska-Ferenc nieprzerwanie atakuje Ewę Chodakowską. Zarzuca jej brak wystarczającej wiedzy z zakresu fitness i odżywiania. Twierdzi, że robi złą sławę trenerom w prawdziwego zdarzenia i żeruje na naiwności Internautek.
Z przykrością obserwuję fałsz w jej zachowaniu. W programie z panią Mołek stwierdziła, że mnie nie zna. Spotkałyśmy się wiele razy na korytarzach telewizji. Wielokrotnie prosiłam ją o dyplom, do tej pory go nie otrzymałam. Rzeczywiście nie było czego przesyłać - mówi trenerka w rozmowie z Newseria Lifestyle. W tym wieku proponuję popracować jeszcze nad pamięcią, a nie tylko nad prawidłowym wykonywaniem ćwiczeń i metodyką nauczania, bo to też jest dość istotne. A poza tym nie kłamać. Prawda zawsze wychodzi na jaw.
Chodakowska ukończyła kurs pilatesu. Ostatnio, chcąc uciszyć krytyków, zamieściła w sieci certyfikat ukończenia 2-letniego kursu w ramach International Aerobic Fitness Association w Grecji. Na Bojarskiej-Ferenc nie zrobił on jednak żadnego wrażenia.
To jest tak jak państwo wysyłacie swoje dzieci do college'u na dwa tygodnie na kurs angielskiego. Oni też nazywają się wówczas studentami, dostają dyplom college'u, ale po tych dwóch tygodniach czy nawet dwóch miesiącach, nie są to absolwenci uniwersytetu i nie mają prawa nauczać angielskiego. Podobnie jest z w tej sytuacji, oczywiście za pieniądze można kupić wszystko, czyli zapłacić i tam sobie pobyć – mówi. Są kursy tygodniowe, miesięczne, zwykle zajęcia odbywają się w weekendy, więc nawet jeśli absolwenci skończą w tej organizacji dwuletni kurs, zwany college'em, czyli cztery razy po trzy miesiące, zajęcia w soboty i niedziele po cztery godziny, to jest około pięćdziesięciu dni, czyli tak jak półtora miesiąca pracy studenta na uczelni. Więc nie mówimy tu o jakiejś szerokiej wiedzy. To jest bardzo malutka wiedza.