Takiej matki-celebrytki na polskich salonach jeszcze nie było, ale najwyraźniej wszystko - niestety - jeszcze przed nami. Izabela Kisio-Skorupa, matka aktorki serialowej, Aleksandry, pozostaje z nią w dość trudnej i patologicznej relacji. Celebrytka czuje się zawstydzona zachowaniem matki, z którą od dwóch lat nie utrzymuje kontaktów, ta jednak nie daje za wygraną i wciąż wypowiada się na temat swojej znanej córki. Na tegorocznych Telekamerach zrobiło się nawet niebezpiecznie... Zobacz: Matka Kisio GROZI KOLEJNYM POBICIEM: "Po mordach was BĘDĘ LAĆ!"
Teraz Kisio-Skorupa udzieliła wywiadu Newserii-Lifestyle, w którym dowodzi szlachetnego pochodzenia swojej rodziny, świetnych koneksji i wszechstronnych talentów:
Jestem zupełnie inną osobą, wręcz wysportowaną, z bardzo dobrej rodziny - z Kossaków wręcz powiem już, bo długo tego nie mówiłam, ale tak jest. Moja babcia pochodzi od Kossaków. I Szymborska, i pisarze, i malarze są w ogóle moimi przodkami, więc nie życzę sobie takiego traktowania! Może moja córka tego nie szanuje, nie szanuje mnie, bo jest pod wpływem właśnie mediów, chłopaka, nie wiem tam kogo, robi sobie i mnie krzywdę. Dlatego że my dwie dopiero powinnyśmy działać i dopiero we dwie przewróciłybyśmy rynek. I nie dlatego, że jesteśmy jakieś pazerne czy w ogóle, tylko dlatego, że na to zasługujemy. Jesteśmy dwiema pięknymi kobietami, ja mam 50 lat, ona ma 30 i my powinniśmy daleko zajść! Ona skończyła szkołę polsko-amerykańską, za którą ja płaciłam 1380 zł miesięcznie. Widziałam ją w ogóle w Stanach i siebie też**.**
Kisio-Skorupa zapewnia też, że córka do niczego by nie doszła jej pomocy - i nie chodzi tylko o fakt, że wychowywała się w tak zacnej rodzinie. Mama Oli ją "wysponsorowała", a także... załatwiała jej role:
Ola, kiedy ja byłam menedżerem, grała główne role. Ona grała główne role w reklamach, główne role w serialach, główne role grała! W "Chłopaki nie płaczą", w "Edim", przypomnijcie sobie te wszystkie pierwsze filmy, to były role, które ja jej załatwiałam. Ja ją tutaj przyprowadziłam, przywiozłam, wysponsorowałam, załatwiłam mieszkanie, ona tu kończyła szkołę. Więc to wszystko się nie wzięło znikąd - tłumaczy i dodaje, że wraz z córką powinny już dawno zawojować polski show biznes:
Obie jesteśmy chętne, pracowite i zdolne, utalentowane. Ja jestem jeszcze muzycznie utalentowana, bo śpiewałam w zespole, w chórze 8 lat, także jestem utalentowana. Jestem osobowością i uzdolniona we wszystkich kierunkach - i artystycznym, i biznesowym, i sportowym i politycznym też, bo dyplomacją mogłabym się zająć właściwie.
Jestem osobowością - reklamuje się. Wychowałam córkę, wykształciłam, woziłam po baletach, szkołach, językach, więc nie jestem osobą przypadkową, mam doświadczenie w tym, jestem menedżerem, jestem bizneswoman, wiele lat zajmowałam się biznesem, więc mam do tego predyspozycje, wykształcenie, praktykę, więc nie życzę sobie takiego traktowania, bo nie można komuś zabronić robić tego, co lubi, umie i po prostu zna.