Brad Pitt zdecydował się na serię upiększających zabiegów. Zbliża się premiera Zabójstwa Jesse'go Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda. Promocja filmu to poważne zadanie, więc "najprzystojniejszy aktor Hollywood" stwierdził, że nadszedł czas poprawić sobie urodę. Źródła donoszą, że Pitt zdecydował się na serię zastrzyków z preparatu Restylane:
Zastrzyki to najprostszy i najszybszy sposób poprawienia wyglądu. Restylane to środek na bazie kwasu hialuronowego - żel wstrzykiwany pod skórę w celu powiększenia ust oraz wypełniania fałd i zmarszczek. Dzięki niemu Pitt wygładził sobie zmarszczki i kurze łapki, a także zamaskował blizny po trądziku.
Brad zrobił sobie krótki "kosmetyczny urlop". Największym problemem był dla niego wygląd lewego policzka. Miał tam niewielkie wgłębienia - blizny po trądziku. Na pierwszy rzut oka widać, że odzyskał swój dawny, młodzieńczy wygląd. Znów wygląda jak ładny chłopiec - a przecież nikt nie zdoła się nagle odmłodzić o dziesięć lat. Nie bez pomocy. Nie trzeba być geniuszem, żeby domyślić się, że zrobił sobie jakiś zabieg.
Niedługo będzie śliczniejszy od Angeliny Jolie.