Andrzej Gołota pożegnał się z ringiem w kiepskim stylu. W 2009 roku przegrał walkę z Tomaszem Adamkiem. Cztery lata później pokonał go Przemysław Saleta. Mimo że najświeższym osiągnięciem "wielkiej nadziei białych" pozostaje udział w 12. edycji Tańca z gwiazdami, bokser nie traci dobrego humoru. Niedawno wyjaśnił w Fakcie, że jego porażki na ringu wynikły stąd, że ktoś się na niego uwziął.
Obecnie Gołota dorabia się na handlu nieruchomościami. Co jakiś czas wpada jednak do Polski, by sprawdzić, czy rodacy nadal go pamiętają. Okazało się, że tak, co nasunęło Marcinowi Najmanowi pewien ryzykowny pomysł.
Po ostatniej wizycie Andrzeja Gołoty w Polsce okazało się, że kibice go uwielbiają, a to nasunęło mi pomysł, by zgotować mu w naszym kraju oficjalne pożegnanie z boksem – wyjaśnia w rozmowie z Faktem.
To właśnie Najman zaprosił Andrzeja i Mariolę Gołotów na galę bokserską do Częstochowy trzy tygodnie temu. Słynny bokser był jej gościem specjalnym.
Andrzej mógłby dla kibiców stoczyć jeszcze jedną walkę. W Częstochowie lub Katowicach – zapowiada Najman. Jestem po rozmowach z przedstawicielami Telewizji Polskiej, którzy są gotowi transmitować pożegnalny pojedynek Gołoty. Biorąc pod uwagę, że Andrzej w ostatnich latach borykał się z poważną kontuzją lewej ręki, nie ma mowy, by toczył ciężkie wojny ringowe o mistrzowskie tytuły. Koncepcja jest taka, by to była walka pokazowa, bez werdyktu, z innym wielkim mistrzem boksu zawodowego. Ale oczywiście wszystko będzie zależeć od Gołoty.
Podobno najlepszym obecnie pomysłem jest, by jego przeciwnikiem był 52-letni Evander Holyfield, który swoją ostatnią walkę stoczył 3 lata temu.