Monica Lewinsky stała się znana na całym świecie dzięki romansowi z Billem Clintonem, urzędującym wówczas prezydentem Stanów Zjednoczonych. Poznali się w 1995 roku, kiedy 22-letnia absolwentka psychologii została stażystką w Białym Domu. Już wtedy łączyła ją intymna relacja z Clintonem, jednak skandal wybuchł dopiero w 1998 roku.
Lewinsky zwierzyła się ze swojego romansu koleżance z pracy, Lindzie Tripp. Ta zaś najpierw nagrywała Monicę, a następnie dostarczyła taśmy niezależnemu prokuratorowi Kennethowi Starrowi. Clinton zeznał jednak pod przysięgą, że "nie utrzymywał stosunków seksualnych z tą kobietą" - później wyszło na jaw, że kochankowie uprawiali seks oralny. Starr dowodził, że Clinton celowo skłamał pod przysięgą i chciał usunąć go z urzędu, w ramach procedury impeachmentu, drugiej w historii USA. Ostatecznie jednak dokończył swoją drugą kadencję, a "afera rozporkowa" odbiła się negatywnie głównie na karierze Lewinsky.
40-letnia dzisiaj kobieta postanowiła przerwać milczenie i w rozmowie z Vanity Fair opowiedzieć swoją wersję wydarzeń sprzed prawie 20 lat.
Naszedł czas, żeby spalić beret i zakopać niebieską sukienkę - mówi Lewinsky, nawiązując do ubrania, na którym znaleziono ślady spermy prezydenta. Bardzo żałuję tego, co stało się między mną a prezydentem Clintonem. Oczywiście, mój szef mnie wykorzystywał, ale podkreślam, że był to związek dwojga dorosłych osób. Później jednak stałam się kozłem ofiarnym, żeby chronić Clintona i jego potężną administrację.
Lewinsky wyznała również, że jeszcze wiele lat po skandalu, mimo świetnego wykształcenia, nie mogła znaleźć pracy - wszędzie bano się "jej historii". Zapewnia również, że do tej pory odmawiała lukratywnych kontraktów na wyłączność w opowiedzeniu jej wersji wydarzeń. Twierdzi, że proponowano jej nawet 10 milionów dolarów za napisanie książki. Teraz jednak zdecydowała się na przerwanie milczenia.
Jak sądzicie, kiedy ukaże się jej autobiografia?