Mikołaj Krawczyk wytrwale towarzyszył swojej kochance Agnieszce Włodarczyk na planie programu Twoja twarz brzmi znajomo. Mimo że producenci próbowali go zniechęcić, nie odstępował jej nawet na krok podczas konferencji prasowej. Jak twierdzą świadkowie, aktor wcisnął się do stolika, przeznaczonego dla uczestników show i nie dał się przesadzić. Wszyscy uwierzyli, że jego zachowanie wynikało z zazdrości o Agnieszkę. Okazuje się, że nie tylko.
Jak informuje tygodnik Gwiazdy, tym sposobem Mikołaj "wychodził sobie" uczestnictwo w drugiej edycji show... Polsat właśnie kompletuje obsadę jesiennego sezonu i nie może opędzić się od chętnych. Ostatnio chęć zostania jurorem zadeklarował bezrobotny Szymon Majewski. Zobacz: Majewski chce wystąpić w "Twoja twarz brzmi znajomo"!
Wygląda na to, że Krawczyk ma jednak znacznie większe szanse, ale też wybrał bardziej skuteczną strategię. Tak długo plątał się ekipie pod nogami, że wreszcie go zauważyli.
Mikołaj przyszedł producentom do głowy, ponieważ był w zasadzie na każdym nagraniu. Oglądał każdy występ Agnieszki, nagrywał ją telefonem i służył radami. Był bardzo zaangażowany w program - mówi osoba z produkcji. Dobrze zna ten format, nie powinien więc mieć problemów z wcieleniem się w role.
Aktorowi ponoć bardzo zależało na udziale w show. Ma ponoć kompleksy na tym tle, że w ich związku to Włodarczyk uchodzi za gwiazdę.
Mikołaja denerwują opinie, że gdyby nie związek z Agnieszką, nie byłby tak popularny - ujawnia informator tabloidu. Chce pokazać, że na scenie potrafi wymiatać nie gorzej niż Aga.
Drugi sezon zapowiada się więc na zacięty. Na pewno "rozkocha nas w sobie na śmierć".