Anna Lewandowska zaczyna zbierać profity ze swojego małżeństwa z najbogatszym polskim piłkarzem. Niedawno podpisała intratny kontrakt z producentem dezodorantów. Od kilku dni reklamuje także z mężem sieć komórkową.
Mistrzyni karate chce jednak zaistnieć w mediach najbardziej jako trenerka Polek. Założyła już bloga, pisze książkę o ćwiczeniach i odżywianiu oraz marzy jej się program telewizyjny. Niedawno miała podpisać kontrakt z Polsat Cafe. Wszystko wskazuje jednak na to, że może być problem. Celebrytka za bardzo się ceni.
W polskiej telewizji przyjęta jest zasada, że najwięcej płaci się bogatym, a fortunę tym, którzy już w ogóle nie potrzebują pieniędzy. Lewandowska może twardo negocjować. Jej mąż zarobi w ciągu najbliższych pięciu lat prawie 300 milionów złotych.
Ania znakomicie sprawdziłaby się w roli prowadzącej, ale kontraktu jeszcze nie podpisała - mówi informator tygodnika Gwiazdy. Starannie rozważa propozycje, zwłaszcza te z telewizji, bo od nich zależy dalszy rozwój jej kariery.
Ponoć celebryckie zapędy Lewandowskiej rozbawiają jej kolegów sportowców:
Nie jest sekretem, że Ania lubi dobrze wyglądać w każdej sytuacji, ale dotkliwie odczuła uszczypliwości kolegów sportowców, którzy śmiali się, gdy na treningi przychodziła w pełnym makijażu.
Ciekawe, jak zareagują na jej przyjaźń z Natalią Siwiec: