Pierwsza edycja programu Project Runway dobiega powoli końca. Show nie okazał się wielkim sukcesem. Sympatii widzów nie zdobyli uczestnicy, krytykowani byli za to jurorzy. Programowi zarzucano wolne tempo i brak emocji. Prowadząca program, Anja Rubik, tłumaczy, że taka była jego koncepcja.
"Project Runway" miał być daleki od skandali. Takie były założenia. Naszym zdaniem nie było krytykowanie i gnojenie projektantów. Mieliśmy wziąć ich pod nasze skrzydła i zobaczyć, jak będą się rozwijać. To był główny powód, dla którego zgodziłam się wziąć udział w tym programie – mówi w rozmowie z Party. Miałam też dużo do powiedzenia na temat tego, kto zasiądzie w jury. Dwa podstawowe kryteria, którymi się kierowałam przy wyborze sędziów, to inteligencja i kompetencja. Być może złe opinie na temat programu wynikają z tego, że widzowie przyzwyczaili się do programów hardcore’ów, takich jak "Top model".
Modelka tłumaczy także, że była o wiele ostrzejsza w show Top model, gdzie uczestniczki często musiały od niej usłyszeć bardzo gorzkie słowa.
W "Project Runway" brali udział projektanci, którzy się starają, wkładają w pracę wysiłek, serce, pasję. W "Top model" miałam zaś do czynienia z leniwymi dziewczynami, które uważały, że z dnia na dzień zrobią oszałamiającą karierę, wykazując przy tym zero inicjatywy. Moja agresja w "Top model" była uzasadniona. Chciałabym spotkać dziewczyny, które mogłyby stanąć ze mną w szranki. Bo konkurencja jest tym, co nie w życiu kręci.