Tomasz Adamek stał się pośmiewiskiem kampanii wyborczej do Europarlamentu. Bokser marzący o pensji europosła zgodził się na start z list Solidarnej Polski, gdzie razem ze swoim przyjacielem Zbigniewem Ziobrą obiecuje "zrobić porządek w Polsce". Przypomnijmy: "W Parlamencie Europejskim BĘDĘ BRONIŁ BOGA! Ze Zbyszkiem Ziobro ZROBIMY PORZĄDEK W POLSCE!"
Wygląda na to, że angaż do polityki nie przysporzył Adamkowi zwolenników. Natychmiast na jaw wypłynęły też afery z jego udziałem, Wprost wyśledził mafijne kontakty boksera, który błyskawicznie stracił sponsora. Wróciła też sprawa prowadzenia samochodu po pijaku. Nie przeszkadzało mu to w kontynuowaniu politycznej misji. Po obejrzeniu finału Eurowizji oburzony polityk nazwał wygraną Conchity Wurst "wypaczeniem i katastrofą".
Wypowiedzi Adamka budzą kontrowersje. Na swoim facebookowym profilu zareagował już reżyser Andrzej Saramonowicz, który nazwał boksera "niewidomym paralitykiem z atrofią mięśni":
Wszyscy naśmiewają się z Tomasza Adamka, ale tak naprawdę winny jest Zbigniew Ziobro, który zachował się jak trener bokserski, co wpuścił na ring niewidomego paralityka z atrofią mięśni, mając nadzieję, że dzięki temu sprzeda więcej biletów - napisał.
Post Saramonowicza polubił inny znany bokser, Przemysław Saleta.