Nie ma chyba drugiej gwiazdy, która tak gorliwie zaprzeczałaby używaniu botoksu i wypełniaczy. Nicole Kidman od lat zapewnia, że "nie poprawiała swojej urody", a na jad kiełbasiany "dała namówić się raz i nie była zadowolona z efektów". Rzeczywiście, urody nie poprawiła. Kolejne zdjęcia 46-letniej gwiazdy są coraz bardziej niepokojące, a zamiłowanie Kidman do medycyny estetycznej ma się ponoć odbijać na jej małżeństwie. Zobacz: Mąż chce zostawić Kidman, bo... JEST UZALEŻNIONA OD BOTOKSU?!
Wczoraj aktorka pojawiła się w Cannes, promując swój nowy film, Grace of Monaco. Słynny festiwal filmowy oficjalnie rozpoczyna się dzisiaj wieczorem, jednak Nicole już udało się przyciągnąć ogromne zainteresowanie fotografów. Nie chodzi jednak o nową produkcję z jej udziałem - przez krytykę przyjętą zresztą dość chłodno - lecz o jej twarz, ponownie "zamrożoną", ale też niezdrowo napuchniętą.
Trzeba jednak przyznać, że Kidman włożyła sporo wysiłku w uśmiechanie się, co nawet jej wychodziło. Być może faktycznie zredukowała ilość chemii w twarzy, jednak po latach ostrzykiwania się i wypełniania powrót do normalności może być trudny.