Wczoraj pisaliśmy, że Justin Bieber uważa się za gwiazdora, którego nie obowiązują żadne prawa. Piosenkarz bawił się w parku rozrywki w Sherman Oaks niedaleko Los Angeles, kiedy postanowił zabrać robiącej mu fotki fance aparat. Zobacz: Bieber UKRADŁ TELEFON fance, która robiła mu KOMPROMITUJĄCE ZDJĘCIA! Kobieta zawiadomiła policje i przyznała, że jest w szoku. Jej idol zachował się, jak "niewychowany sukinsyn".
Na nagraniu z innego telefonu, do którego dotarli paparazzi, słychać, jak Justin nazywa była już fankę "dziwką". Kilka dni temu wraz z kolegami wybrał się do stajniw w okolicach LA. Kiedy zobaczył, że ludzie robią mu zdjęcia, wpadł w szał. Krzyczał i pokazywał na nią palcem na jedną z kobiet. Z filmiku wynika, że Bieber po prostu... zaatakował ją.
Melinda Giel-Murray powiedziała dziennikarzom, że grupa czterech ochroniarzy Justina otoczyła ją i nie miała najmniejszych szans się obronić. Wtedy gwiazdor wyrwał jej torebkę i odebrał telefon.
Prawdziwy idol...