Producenci Tańca z gwiazdami postarali się, żeby w pierwszym polsatowskim finale nie zabrakło nie tylko emocji, ale także i śmiechu. Chociaż można przyczepić się do nachalnego promowani dwóch uczestniczek - które zresztą dostały się właśnie do finału - spodziewać trzeba było się takiego, a nie innego wyniku.
Trzy pary - Aneta Zając i Stefano Terrazzino, Dawid Kwiatkowski i Janja Lesar oraz Joanna Moro i Rafał Maserak - zaprezentowali się w dwóch tańcach. Jako pierwsza wystąpiła gwiazda Pierwszej miłości, która wraz z partnerem zaprezentowała fokstrota do piosenki I'm singing in the rain z musicalu Deszczowa piosenka. Beata Tyszkiewicz narzekała jednak na "zbyt mało wody", a ogólne oceny były raczej średnie. Łącznie otrzymali 31 punktów.
Sambę do hitu Abby Mamma Mia zatańczył Kwiatkowski w parze z Lesar. Głównym rekwizytem było zaś wielkie łoże. Michał Malitowski stwierdził, że młody wokalista jest "dancing queen tego programu". Dawid zdobył aż 37 punktów.
Joanna Moro wcieliła się z kolei... w prostytutkę z musicalu Nine. W filmiku z przygotowań mówiła: Cieszę się, że mogę dzisiaj zagrać kurtyzanę, bo w życiu jestem kimś zupełnie innym. Jako "ktoś inny" zatańczyła z Maserakiem pasodoble, które powaliło jury na kolana. To było wysmakowane, energia przepływała między Tobą i Rafałem. Piękne pasadoble! Jesteś fantastyczną tancerką - zachwycała się Iwona Pavlović. Moro i Maserak otrzymali łącznie 39 punktów, wysuwając się na prowadzenie.
W drugiej rundzie uwagę Tyszkiewicz w jive przykuła jednak nie Zając, ale "zapierdalający po stole" Terrazino. No jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole przede mną nie zapierdalał! - wyznała aktorka. Zobaczcie wideo i chyba udawane przerażenie jurorki tym, co się jej "wymsknęło":
Za swój taniec para otrzymała 33 punkty.
Kwiatkowski i Lesar w kolejnej odsłonie zaprezentowali się w walcu angielskim, który sprawił wokaliście pewne trudności. Malitowski pochwalił jednak poziom skomplikowania choreografii i "dobry balans" Dawida. Ostatecznie jednak zdobył tylko 33 punkty.
Ostatni występ Moro i Maseraka wywołał u jurorów lawinę okrzyków, zachwytów i przekleństw, tym razem jednak nieco bardziej cenzuralnych. Zajebistość! Jesteś diamentem! - komplementował Malitowski. Dla mnie było bezbłędnie - dodał Andrzej Grabowski. Później wszyscy podnieśli tabliczki z najwyższymi ocenami.
Po dwóch rundach w punktacji jurorów przewodzili oczywiście Moro i Maserak. O awansie do finału zdecydowali jednak widzowie, którzy zdecydowali, że z programem pożegna się Dawid Kwiatkowski. To chyba taka mała klątwa Kwiatkowskich - jego brat, Michał, w 2009 roku, także w parze z Janją Lesar, odpadł z Tzg w tym samym momencie, również przed finałem. Pokonały go wtedy też dwie kobiety - Anna Mucha i Natasza Urbańska.
Zgadzacie się z takim rozstrzygnięciem? A może od początku było wiadomo, kto znajdzie się w finale?