Eliminacje do finału The Voice of Poland zaczął się od występu Mroza. Potem w trakcie show na scenie pojawiło się kilku finalistów poprzednich edycji i widzowie mogli porównać ich wokal z walczącymi o wygraną nowych gwiazdach TVP2. Jako pierwsi o udział w kolejnym etapie walczyki podopieczni Justyny Steczkowskiej. Rywalizacje rozpoczął Artur Kryvych, który zaśpiewał piosenkę zespołu Myslovitz - Długość Dźwięku Samotności.
Fajnie, że śpiewasz jakąś polską piosenkę. Śpiewałeś, że nie masz szans być tym kim chcesz, ale Ty już jesteś tym kim chcesz – ocenili jego występ Tomson i Baron.
Kasia Sawczuk tym razem udowodniła, że potrafi także zaśpiewać mocniejszy kawałek. To spodobała się jurorom, a także jej nauczycielce. Po występie uczestniczki Steczkowska powiedziała:
Fantastycznie. Wszystkie uwagi spełnione. Jesteś bardzo kobieca. Pokazałaś swoją inną twarz.
W duecie podopieczni jurorki zaśpiewali utwór Eskobar - Someone New. Jurorzy uznali, że w tym starciu zdecydowanie lepiej wypadła Sawczuk i to ją wybrali widzowie. Kolejni o finał walczyli podopieczni chłopaków z Afromental. Pierwszy na scenie stanął Kamil Bijoś, który wykonał własną interpretację Michael Jackson - Man In The Mirror. Po nim widzowie mogli usłyszeć, jak śpiewa Maja Gawłowska. Uczestniczka również wykonała kultowy kawałek i została pochwalona przez swoich trenerów:
Wspinacie się na absolutne wyżyny! To wykonanie było przecudowne. To są wykonania rodem z największych, światowych hal!
W duecie Maja i Kamil zaśpiewali utwór Unforgettable. Jurorzy mieli zupełnie sprzeczne zdanie na temat ich występu. Steczkowskiej podobał się ich wykon, zaś Sadowska powiedziała:
Dzisiaj jest dużo zwrotów akcji. Duetem mnie zawiedliście. Śpiewaliście bez wiary. Kamil, posypałeś się. Po tym duecie nie doradzę Wam niestety ... miałam zupełnie inne plany przed duetem.
Ku naszemu zaskoczeniu odpadł ulubieniec żeńskiej części publiczności – Kamil. Do finału przeszła Maja. Kolejni swoja szansę na finał mieli członkowie drużyny Marka Piekarczyka. Ola Węglewicz, która zaśpiewała piosenkę Forginer - I Want To Know What Love Is. Zdaniem Sadowskiej był to jej najlepszy występ w całym show, zaś przyznał, że "zrobiła wszystko o co ja prosił". Nastepny na scenie stanął uczestnik Idola, który po latach znowu próbował zaistnieć w telewizji. Michał Karpacki zaśpiewał piosenkę Newmana – Cheating.
Było bardzo dobrze. Jestem z Ciebie dumny – powiedział po występie Piekarczyk.
Po wspólnym występie podopiecznych Marka widzowie zadecydowali, że w programie pozostaje Ola. Na koniec telewizja zostawiła najmocniejsze głosy tej edycji, czyli - Monikę Pilarczyk i Juan Carlos Cano. Wokalistka, jako pierwsza zaprezentowała swój wybuchowy temperament w piosence zespołu Republica - Ready to Go!. Steczkowska powiedziała, że uczestniczka "strasznie fałszowała", zaś Sadowska wytknęła jej nadmiar energii na scenie. Ostatni w odcinku zaśpiewał Juan Carlos Cano, który tym razem zagrał także na perkusji. W duecie wokalista znowu pokazał, jak radzi sobie z językiem polskim i razem z Monikią wykonał hit Józek, nie daruję Ci tej nocy. Widzowie, a raczej fanki Juana zadecydowały, że znaczną przewaga głosów przeszedł do finału.