Ekipa Tańca z gwiazdami, który tej wiosny zadebiutował w Polsacie, robi co może, by zatrzymać widzów przed telewizorami. W programie od dawna nie chodzi już o taniec. W piątkowym odcinku zauważył to nawet Rafał Maserak, wyznając na filmiku z przygotowań, że chociaż chodzi o show, to on jednak stara się przemycić do choreografii jakieś elementy tańca.
Jury dosłownie wychodzi z siebie, by podtrzymać biesiadną atmosferę, w której, jak się utarło, gustują ponoć widzowie Polsatu. Ostatnio Beacie Tyszkiewicz "wyrwało się", że Dawid Kwiatkowski "zapierdalał" przed nią na stole. Zobacz: Tyszkiewicz: "Nikt jeszcze na stole przede mną NIE ZAPIE*DALAŁ!"
Ta "spontaniczna" uwaga wywołała burzę udawanego zgorszenia ze strony pozostałych jurorów oraz prowadzącego. Jak informuje Super Express, Polsat z nadzieją zerka teraz w kierunku Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, licząc, że jakoś zareaguje i pomoże w promocji programu.
Tak naprawdę wszystko zależy od tego, czy ktoś złoży skargę do KRRiT. Sam Polsat może ukarać Tyszkiewicz odebraniem jej gaży za odcinek, czyli 10 tysięcy złotych - ujawnia w rozmowie z tabloidem osoba z produkcji show.
Jurorka oficjalnie udaje skruchę i przeprasza:
Ja tak zawsze chlustam. W rozmowie z panem nie chlustałam? No cholera jasna, niech to szlag! - skomentowała w rozmowie z dziennikarzem tabloidu. Po prostu uznałam, że trochę za dużo tam się działo podczas występu Anety i Stefano. No chciałby pan, żeby tak panu przed nosem tańczono na stole? Dobrze, że nie oberwałam obcasem, bo bym zabiła... Cóż... Ja przyjmuję mandaty. I nawet je płacę!