Wygląda na to, że w Hollywood jest jeszcze miejsce dla normalnie wyglądających i starzejących się kobiet. Część aktorek akceptuje swój wygląd i nie wstydzi się przyznawać do tego, że dojrzewają. Tym razem głos w tej sprawie zabrała 48-letnia Robin Wright, znana z serialu House of Cards. Była żona Seana Penna zdecydowanie odcięła się od operacji plastycznych, którym tak często poddają się jej koleżanki z branży. W wywiadzie dla magazynu Town & Country przyznała jednak, że taka decyzja nie jest łatwa:
Myślę, że moja awersja do operacji plastycznych skutecznie uniemożliwia mi przyjmowanie niektórych ról – powiedziała. Kiedy starałam się o rolę w "House of Cards", chciałam poddać się operacji plastycznej. Pomyślałam sobie: "Masz 45 lat i nigdy nie miałaś liftingu. Lepiej byłoby, gdybyś zrobiła sobie biust i napompowała usta!"
Wright nie zdecydowała się jednak na interwencję chirurga plastycznego, mimo że w całym Hollywood "istnieje na to bardzo silna presja”:
Nie chcę tego robić, chcę się zestarzeć i chcę mieć zmarszczki! Może zdecyduję się na delikatne wstrzyknięcie botoksu, ale na pewno nie pójdę pod nóż. Za duże dawki zamrażają twarz i nie możesz potem nią ruszać.
Czy ma na myśli Nicole Kidman?
Przypomnijmy: Twarz Nicole Kidman w Cannes! STRASZNA?