Joanna Moro planowała udziałem w Tańcu z gwiazdami odbudować karierę, której zaszkodziła kompromitacja w Opolu. Jej wykonania Człowieczego losu Anny German nie dało się obronić. Osoby z branży muzycznej publicznie prosiły aktorkę, żeby już więcej nie śpiewała. Moro, która miała gotowy materiał na płytę i planowała wkrótce ruszać w trasę koncertową, bardzo się tym zmartwiła.
Liczyła, że zajęci jej popisami tanecznymi widzowie zapomną o Opolu. Rzeczywiście tak się chyba stało. Występy z Polsacie traktuje jak ciężką pracę i szansę na duże pieniądze. Jak ujawnili w miniony piątek Aneta Zając i Stefano Terrazzino na filmiku z przygotowań, Joanna nawet nie próbuje udawać, że traktuje to jak zabawę.
Jednak, jak informuje Super Express, właśnie straciła szansę na wygraną. Nie dlatego, że udało jej się zniechęcić do siebie widzów. Chodzi głównie o to, że zdecydowała się przyjąć główną rolę u konkurencji.
Polsat zapowiedział Moro, że jeśli wygra, może liczyć na własny serial. Ale Jedynka poszła o krok dalej i zaproponowała jej konkretny tytuł. Chodzi o opuszczony przez Julię Pietruchę serial Blondynka. W programie Świat się kręci aktorka potwierdziła, że przyjęła propozycję telewizji publicznej.
Cieszę się bardzo. Czytałam cały scenariusz. Jest bardzo ciekawy - opowiadała w programie.
Zdaniem osoby z produkcji Tańca z gwiazdami, to przesądza sprawę finału.
Jaki interes ma teraz Polsat, aby lansować gwiazdę TVP 1? - pyta. Może dostać teraz bardzo skomplikowane układy choreograficzne, nie może liczyć na przychylność jury.