Magdalena Cielecka długo nie mogła uwolnić się z fatalnego zauroczenia Andrzejem Chyrą. Początkowo wierzyła, że miłość go zmieni. Przynajmniej w zakresie upodobania do imprez i pociągu do alkoholu. Jakoś nie umieli porozumieć się w tej kwestii, często kłócili się o to na bankietach. Ostatecznie Chyra doszedł do wniosku, że od związku z Cielecką woli luksus picia bez słuchania jej wymówek, zaś Magda uznała, że nie musi na to patrzeć.
Niestety łączące ich, mimo problemów, uczucie, utrudniało im ułożenie sobie życia z kimś innym. Aktorkę widywano z wieloma mężczyznami. Czasem spotykała się z kilkoma naraz. Jednak ciągle nie mogła znaleźć takiego, przy którym zapomniałaby o Chyrze.
Aż spotkała przewodnika wycieczek i promotora kultury żydowskiej, Davida Wajntrauba. Wszystko potoczyło się szybko. Już po kilku miesiącach znajomości para zdecydowała się razem zamieszkać. Zaś podczas tegorocznej majówki David oświadczył się Magdzie.
Jak relacjonuje Fakt, wszystko odbyło się bardzo romantycznie. Kiedy Wajntraub zaprosił Cielecką na weekend do Rzymu, nie podejrzewała ponoć, jakie ma wobec niej plany. Była zaskoczona, gdy usłyszała jego oświadczyny, ale powiedziała "tak".
Ona od dawna marzy o stabilizacji - ujawnia znajoma aktorki. Związek z Chyrą zrobił swoje. Dla Davida jednak straciła zupełnie głowę.
Data ślubu nie została jeszcze wyznaczona.