Mimo że hit Pharrella Williamsa Happy obejrzano w sieci już ponad 250 milionów razy (!), nie wszędzie wywołuje on pozytywne emocje. Kilka dni temu grupa sześciorga młodych Irańczyków została aresztowana za rozpowszechnianie... własnej wersji Happy. Młodych ludzi siłą zaprowadzono do państwowej telewizji, gdzie mieli dokonać "publicznego nawrócenia".
Grupa przyjaciół zamieściła w sieci miesiąc temu własną wersję teledysku. Po odpowiednim wypromowaniu na Facebooku i Instagramie film obejrzano ponad 850 tysięcy razy, jednak w weekend prezydent Iranu Hassan Rouhani w specjalnym przemówieniu uznał Happy za... zagrożenie dla państwa:
Dlaczego jesteśmy tak niepewni, biorąc udział tej globalnej wojnie kultur? - powiedział Rouhani. Dlaczego kryjemy się w kącie za drewnianą tarczą i mieczem? Nawet jeśli nie jest to atak wprost, to są to współczesne, tchórzliwe i pasywne metody wtłoczenia nas w globalny przemysł.
Prezydenta poparł również główny oficer policji, który ostrzegł innych młodych ludzi przed braniem udziału w podobnych projektach. Nazwał teledysk "wulgarnym klipem, który godzi w czystość życia publicznego". Zapowiedział również, że wyśledzenie pozostałych członków projektu to "kwestia kilku godzin".
Młodzi ludzie tłumaczą, że swoim teledyskiem chcieli pokazać światu, że w rzeczywistości Iran jest lepszym miejscem, niż na to wygląda...
Przypomnijmy, że podobnymi represjami grożono brytyjskim Muzułmanom: BRYTYJSCY MUZUŁMANIE tańczą do "Happy"!