Niewielu celebrytów traktuje udział w Tańcu z gwiazdami tak poważnie jak Joanna Moro. Gwiazdy zwykle traktują występ w show trochę jako zabawę, umożliwiającą przy okazji zarobienie sporych pieniędzy i zrzucenie paru kilo. Jednak nie Moro. Aktorka uznała, że to jej ostatnia szansa na wielką karierę. Podeszła do sprawy tak ambicjonalnie, że wszystkich zaczęła tym męczyć.
Stała się dumna, wyniosła i zrobi wszystko, żeby wygrać - ujawnia w rozmowie z Faktem osoba z produkcji show. Jest pewna swoich możliwości i przekonana o sympatii widzów.
Plany aktorki szybko stały się dla wszystkich jasne. Pierwsza zauważyła je dyrektor programowa stacji, Nina Terentiew, ujawniając, że Moro jako jedyna z całej stawki, domaga się podwójnych prób.
Nie udało jej się niestety zaskarbić sobie sympatii innych uczestników. Para Zając - Terrazzino, która będzie z nimi rywalizować w finałowym odcinku, na filmiku z przygotowań ujawniła swoją opinię na temat Joanny. Zrozumieli już, że przyszła do programu po wygraną. Podobnego zdania jest Dawid Kwiatkowski, który odpadł w półfinale.
Asia od początku rywalizuje - mówi piosenkarz. Dobrze, że dba o szczegóły, ale to zawracanie sobie głowy podczas gdy z programu można czerpać fajne rzeczy.